Kulminacja i zakończenie wydarzeń
Wspomnienia doprowadzają Gustawa do takiej rozpaczy, że chwyta sztylet i wbija go we własną pierś. Zegar wybija jedenastą, pieje kur i gaśnie druga świeca. Mimo rany Gustaw żyje, co dowodzi, że jest duchem. Wyjaśnia Księdzu:
"Zbrodnia taka nie może popełniać się co dzień.
Daj pokój próżnej obawie;
Stało się osądzono - tylko dla nauki
Scenę boleści powtórzył zbrodzień"
Te słowa nawiązują do ludowego wierzenia, że samobójcy jako pokutę muszą co roku powracać na ziemię i przeżywać cierpienia poprzedzające ich śmierć.
Gustaw pyta Księdza, dlaczego zniósł obrzęd Dziadów. Kapłan odpowiada, że to pogański zabobon, który utwierdza lud w ciemnocie. Gustaw oskarża go o brak wiary w życie pozagrobowe i przywołuje ducha z kantorka, który prosi o modlitwę. To przełomowy moment - Ksiądz uświadamia sobie, że Gustaw naprawdę jest upiorem, i pyta, czego potrzebuje.
Fascynujące! Postawa Księdza zmienia się w trakcie utworu - od oświeceniowego racjonalizmu do wiary zgodnej z ludowymi przekonaniami.
Zegar wybija północ, kur pieje po raz trzeci, gaśnie lampka przed obrazem Matki Boskiej. Gustaw znika, wypowiadając słowa przestrogi nawiązujące do moralnych pouczeń z II części Dziadów:
"Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto za życia choć raz był w niebie,
Ten po śmierci nie trafi od razu"