Kulminacja konfliktu duchowego
W kulminacyjnym momencie Wielkiej Improwizacji pojawią się głosy duchów – złych z lewej strony i dobrych z prawej. To symboliczne przedstawienie walki o duszę Konrada. Bohater w swoim szale wyzywa Boga na bitwę, a jego bronią ma być uczucie.
Konrad całkowicie utożsamia się z ojczyzną, wypowiadając słynne słowa: "Nazywam się Milijon, bo za miliony kocham i cierpię katusze". To kluczowy moment dramatu, w którym bohater przestaje być jednostką, a staje się głosem całego narodu.
W swojej pysze grozi Bogu, że nie nazwie Go ojcem świata, tylko... – w tym momencie diabeł próbuje podsunąć mu słowo "Carem", co byłoby ostatecznym bluźnierstwem. Diabły są wściekłe, że nie udaje im się doprowadzić Konrada do wypowiedzenia tego słowa. Na odgłos otwierających się drzwi znikają.
💡 Moment, w którym Konrad prawie nazywa Boga "Carem", jest punktem zwrotnym – to najgłębszy upadek bohatera, ale też moment, od którego zacznie się jego duchowe odrodzenie.