Zakończenie dramatu
Początkowo Zbyszek stanowczo obstaje przy swojej decyzji o ślubie z Hanką. Sprytna Juliasiewiczowa zaczyna jednak manipulować młodzieńcem, opisując nędzę finansową i towarzyską, jaka czeka go po małżeństwie ze służącą. Zbyszek broni się, twierdząc, że chciał w ten sposób zawalczyć z "kołtunem" w sobie.
Ostatecznie Juliasiewiczowa przełamuje opór Zbyszka, odwołując się do cierpienia jego matki. Chłopak rezygnuje ze ślubu, a Dulska natychmiast wraca do swojego despotycznego zachowania, dyrygując całą rodziną. Z triumfem stwierdza: "Będzie znów można zacząć żyć po bożemu...".
Hanka, odchodząc, żegna się tylko z Melą i przeklina resztę rodziny. Mela jest zdezorientowana i woła Zbyszka, ale bezskutecznie - ostatecznie zwyciężyła dulszczyzna, czyli hipokryzja, egoizm i fałszywa moralność.
Podsumowanie! Zakończenie dramatu pokazuje, że "dulszczyzna" triumfuje nad prawdziwą moralnością. Zbyszek, który miał szansę przełamać rodzinne schematy, ostatecznie ulega i powraca do hipokryzji typowej dla swojej rodziny.