Fabuła "Roku 1984" – zakończenie
Winston i Julia kontynuują swój zakazany romans, znajdując schronienie w wynajętym pokoju u Pana Charringtona. Jednocześnie Winston nawiązuje kontakt z O'Brienem, członkiem Partii Wewnętrznej, którego podejrzewa o przynależność do tajemniczego Bractwa – organizacji opozycyjnej kierowanej przez Emmanuela Goldsteina.
O'Brien potwierdza podejrzenia Winstona i przekazuje mu zakazaną księgę Goldsteina, opisującą zasady działania systemu. Winston i Julia czytają ją, coraz bardziej świadomi mechanizmów zniewolenia. Nie wiedzą, że padli w pułapkę – Pan Charrington okazuje się agentem Policji Myśli, a O'Brien współpracuje z systemem. Kochankowie zostają aresztowani.
Winston trafia do Ministerstwa Miłości, gdzie rozpoczyna się proces jego "reedukacji". O'Brien osobiście nadzoruje tortury fizyczne i psychiczne, mające złamać jego wolę i zmusić do pokochania Wielkiego Brata. Wyjaśnia mu, że celem Partii nie jest dobrobyt czy podbój, ale czysta władza dla samej władzy – wieczne utrzymywanie ludzi w stanie zniewolenia.
Kulminacją tortur jest Pokój 101, gdzie każdy więzień konfrontuje się ze swoim największym lękiem. Dla Winstona są to szczury. W momencie, gdy zostaje postawiony przed perspektywą wypuszczenia głodnych gryzoni na swoją twarz, załamuje się i błaga, by zamiast niego torturowano Julię. To ostateczna zdrada – nie tylko ukochanej, ale przede wszystkim samego siebie.
W ostatniej scenie powieści Winston, już na wolności, siedzi w kawiarni "Pod Kasztanem". Jest całkowicie złamany, jego osobowość zniszczona. Spotyka przypadkowo Julię, ale nie czują do siebie nic poza obojętnością. Winston słucha komunikatu o zwycięstwie Oceanii i patrzy z miłością na portret Wielkiego Brata. Jego transformacja z człowieka buntującego się przeciwko systemowi w lojalnego sługę reżimu została ukończona.
Refleksja! Zakończenie "Roku 1984" jest jednym z najbardziej przygnębiających w literaturze. Pokazuje, że system totalitarny nie tylko więzi i torturuje ciało, ale – co gorsza – może całkowicie zawładnąć umysłem, niszcząc to, co w człowieku najbardziej ludzkie: zdolność do miłości i niezależnego myślenia.