Pokolenie wojenne i jego tragizm
Wojna odebrała młodym ludziom wszystko, co ludzkie - marzenia, miłość, sumienie, pamięć - pozostawiając jedynie koszmary senne i strach. Baczyński mocno akcentuje odczłowieczenie swojego pokolenia: "W jamach żyjemy strachem zarośnięci, grożąc ... źli troglodyci".
Psychika Kolumbów została doszczętnie zniszczona. Odrzucenie litości i chęć zapomnienia o wojnie to jedynie mechanizmy obronne, które pozwalały przetrwać w nieludzkim świecie, ale ceną za to stała się emocjonalna pustka. Poeta obrazuje to przejmującym wersem: "Szukamy serca - bierzemy w rękę, nasłuchujemy: wyschniętą łękę, a zostanie kamień - tak - głaz".
Opisując świat wojny, Baczyński wykorzystuje ciemną kolorystykę - mroczne barwy przełamane jedynie czerwienią krwi. Rzeczywistość wojenna jawi się jako zimna, lepka i wilgotna.
Zastanów się! Baczyński wyraża niepewność, jak przyszłe pokolenia ocenią moralny wymiar walki - czy będą pamiętać o ofierze młodych żołnierzy, czy może zapomną, że zabijali oni w słusznej sprawie?
W wierszu "Ten czas" poeta próbuje nadać sens okrutnemu okresowi, w którym przyszło żyć jego pokoleniu. Sięga po analogię biblijną, porównując los Kolumbów do męki Chrystusa. Mroczne niebo bez gwiazd przypomina "krzyż złamanych rąk", a ludzie czują się opuszczeni przez Boga, podobnie jak Chrystus, który wołał: "Boże mój, czemuś mnie opuścił?".
Baczyński wykorzystuje hiperbolę (przesadnię) jako środek stylistyczny, by oddać grozę sytuacji - mówi o "smutnych niebach", "armadach stuleci" czy "pokoleniach gór". W jego wizji świata nie ma nadziei ani możliwości ucieczki, co podsumowuje pesymistyczne zakończenie: "Nie stanie się żadnych serc".