Lingwistyczne eksperymenty i odkrywanie codzienności
W zakończeniu "Karuzeli z madonnami" Białoszewski rozbija słowa na części, łącząc prerafaelityzm z peryferiami i przedmieściami. Ten zabieg pokazuje jego fascynację językiem jako materią poezji. Nadaje rangę sztuki zwykłemu, tandetnemu widowisku, odzyskując ciągłość między wysokim a niskim wymiarem kultury.
"Podłogo, błogosław!" już w tytule zaskakuje paronomazją - zestawieniem słów podobnych brzmieniowo. Pozornie bluźnierczy tytuł wprowadza nas w świat, gdzie zwykła podłoga staje się czymś niezwykłym, fundamentem naszej codzienności. Poeta dostrzega w prozaicznych czynnościach, jak krojenie warzyw, okazję do odkrywania ukrytych wzorów i znaczeń.
Białoszewski nazywa te momenty "prywatną epifanią" - to objawienia, które odsłaniają niemal religijny wymiar naszej codzienności. Podłoga staje się "leżącą stroną boga naszego powszedniego", fundamentem zwyczajnych dni. W ten sposób poeta pokazuje, że to, co zwykłe i niezauważalne, może mieć głęboki, nieoczywisty wymiar.
Ciekawe spostrzeżenie: Eksperymenty językowe Białoszewskiego nie są tylko formalną zabawą - to sposób dotarcia do istoty rzeczy, odkrycia tego, co ukryte pod powierzchnią codzienności. Rozbijając słowa, dociera do "dna naszej mowy", podobnie jak docierając do istoty podłogi, odkrywa jej fundamentalną rolę.