PRL chyli się ku upadkowi
Stan wojenny nie rozwiązał problemów Polski. Mimo zakończenia jego formalnego obowiązywania, nastroje społeczne pozostawały napięte, a kryzys gospodarczy pogłębiał się z każdym rokiem. Wielu Polaków, nie widząc perspektyw, decydowało się na emigrację.
Sytuacja dramatycznie się pogorszyła, gdy do władzy w ZSRS doszedł Michaił Gorbaczow. Władze PRL stanęły przed koniecznością przeprowadzenia radykalnych reform gospodarczych i pozyskania kredytów z Zachodu, co utrudniały represje wobec opozycji. NSZZ "Solidarność" pozostawała zdelegalizowana, a w jej miejsce powstały kontrolowane przez władze związki zawodowe, w tym OPZZ pod przewodnictwem Alfreda Miodowicza.
W 1987 roku rząd premiera Zbigniewa Messnera ogłosił "drugi etap" reformy gospodarczej, która w praktyce oznaczała kolejną podwyżkę cen. Aby załagodzić niepokoje społeczne, zorganizowano referendum, które zakończyło się spektakularną porażką władz - nie udało się przekroczyć progu 50% głosów na "TAK". Mimo to w 1988 r. i tak wprowadzono drastyczne podwyżki cen żywności (o 40%) i paliw (o 60%).
Warto wiedzieć! Referendum z 1987 r. było pierwszym od lat 40. głosowaniem, w którym władze PRL poniosły widoczną porażkę, co pokazało słabnącą pozycję partii komunistycznej w społeczeństwie.
Lutowa podwyżka cen wywołała falę strajków w kwietniu i maju 1988 r. Protestujący, głównie młodzi ludzie wychowani w kulcie "Solidarności", domagali się przywrócenia związku i wolności. Choć pierwsze strajki zostały stłumione, protesty wybuchły ponownie w sierpniu, zmuszając władze do podjęcia rozmów z opozycją przy pośrednictwie Kościoła. Lech Wałęsa zgodził się na formułę Okrągłego Stołu i apelował o zakończenie strajków, co pozwoliło władzom odetchnąć i na pewien czas odwlec negocjacje.