Relatywizm moralny w obliczu zagłady
W getcie warszawskim reguły moralne ulegały przeobrażeniom pod wpływem skrajnych okoliczności. Relatywizm moralny - przekonanie, że osądy moralne są względne i zależą od osób, grupy i okoliczności - pojawia się w wielu opisywanych przez Edelmana przypadkach.
Jednym z przykładów są pielęgniarki, które łamały ludziom nogi, by uchronić ich przed wywiezieniem do Treblinki. Niektóre z nich truły cyjankiem małych pacjentów lub dusiły niemowlęta, by oszczędzić im cierpienia w obozie zagłady. W normalnych okolicznościach byłyby to czyny niewyobrażalne, ale w tamtej sytuacji miały na celu pomoc.
Historia Poli Lifszyc, którą Edelman uratował z Umschlagplatzu, a która dobrowolnie wróciła do wagonu, by być z matką, także budzi moralne dylematy. Jej poświęcenie wydaje się bohaterskie, ale z drugiej strony zmarnowała szansę na przeżycie i możliwość pomocy innym.
Podobnie przypadek Frani, która otrzymała "numerek życia" i odtrąciła matkę, by ratować siebie. Ten pozornie okrutny czyn można oceniać inaczej, wiedząc, że Frania później uratowała kilkanaście osób podczas powstania warszawskiego.
Przemyśl: Czy można oceniać moralnie wybory ludzi postawionych w sytuacjach ekstremalnych, gdy tradycyjne zasady moralne przestają działać? Jak zachowalibyśmy się my sami?