Stary człowiek i morze
Santiago to stary rybak, który od dawna wraca z pustymi sieciami. Wszyscy nazywają go "salao" (pechowy), a rodzice jego młodego pomocnika Manolina zmusili chłopca do pracy na innej łodzi. Mimo to Manolin nadal troszczy się o starca - pomaga mu przy łodzi i przynosi jedzenie.
Pewnego ranka Santiago wypływa na połów z nadzieją na odmianę losu. Po złowieniu tuńczyka jako przynęty, czuje, że ogromna ryba połknęła jego haczyk. Rozpoczyna się długa walka - potężny marlin przez całą dobę ciągnie łódź w głąb oceanu. Santiago bardzo tęskni za obecnością chłopca, który mógłby mu pomóc w tym trudnym pojedynku.
Ciekawostka: Marlin złowiony przez Santiago mierzył aż osiemnaście stóp (prawie 5,5 metra) - był naprawdę gigantyczny!
Gdy wreszcie udaje mu się zabić rybę, pojawia się kolejny problem - rekiny zwabione zapachem krwi. Santiago dzielnie broni swojej zdobyczy, najpierw używając harpuna, a potem wiosła z przywiązanym nożem. Niestety, rekiny stopniowo pożerają marlina, zostawiając jedynie szkielet i głowę.
Wycieńczony Santiago wraca do portu w Hawanie, gdzie przewraca się kilkakrotnie z przemęczenia. Gdy rano przychodzi Manolin, na brzegu zgromadzili się już rybacy podziwiający gigantyczny szkielet. Chłopiec, zachwycony osiągnięciem Santiago, obiecuje mu, że wbrew woli rodziców będzie się uczył rybołówstwa właśnie od niego.