Walka o przetrwanie i godność
Wybuch wojny niemiecko-radzieckiej zmienił sytuację w obozie. W czerwcu 1941 roku cudzoziemcy i radzieccy więźniowie polityczni zostali usunięci z lepszych brygad, a do wzmocnienia załogi przysłano nowe oddziały NKWD. Po podpisaniu paktu Sikorski-Majski i ogłoszeniu amnestii poprawiła się sytuacja Polaków, których zaczęto traktować jako bojowników wolności.
Latem Herling znalazł się w brygadzie pracującej przy sianokosach, co stanowiło okres względnego odpoczynku na łonie przyrody. Po zakończeniu tej pracy przydzielono go do "birży drzewnej" (cięcie i ładowanie drewna na wagony). Zachorował wówczas na cyngę i kurzą ślepotę.
W listopadzie 1941 roku z dwustu Polaków w obozie zostało tylko sześciu. Gustaw Herling-Grudziński - wycieńczony chorobami - postanowił podjąć głodówkę, widząc w niej ostatnią szansę na zwolnienie. Ryzyko było ogromne, gdyż tego typu działania traktowano jako sabotaż, mogący prowadzić do egzekucji.
Polacy postanowili występować oddzielnie i nie kontaktować się ze sobą, by zbiorowy bunt nie został potraktowany bardziej surowo. Fakt podjęcia protestu spowodował odsunięcie się innych więźniów, obawiających się represji.
Po czterech dniach pobytu w izolatorze (gdzie więzień otrzymywał tylko 200 g chleba dziennie i wodę) pojawił się dygnitarz NKWD, który na odmowę zaprzestania głodówki zapowiedział trybunał wojenny. Gustaw bardzo osłabł, zaczęły mu puchnąć nogi. Ósmego dnia Herling i T. zostali zabrani do szpitala, gdzie doktor Zabielski, wbrew instrukcjom, podał im zamiast porcji chleba zastrzyki z mleka, co uratowało ich przed skrętem kiszek i śmiercią.
Po krótkim pobycie w szpitalu Herling został skierowany do "trupiarni" - baraku, gdzie umieszczano więźniów niezdolnych do pracy, by oczekiwali na śmierć. Mimo ogólnej wrogości, więźniowie, którzy poznali się wcześniej, dążyli do podtrzymywania przyjaźni. W Wigilię Bożego Narodzenia, choć oficjalnie obchodzenie świąt kościelnych było zabronione, cały barak przybrał uroczysty wygląd, a wszyscy życzyli sobie tylko jednego - wolności.